Łączna liczba wyświetleń

piątek, 21 lutego 2020

Thanatos, czyli śmierć... "Naznaczeni na zawsze" Emelie Schepp

wyd. Media Rodzina
Naznaczeni na zawsze Emelie Schepp to pierwsza część cyklu i, powiem szczerze, że chyba nie będę go czytała dalej. Niby seria ta była fenomenem wydawniczym w Szwecji. Dla mnie jest raczej fenomenem odpowiadającym na pytanie, w jaki sposób skutecznie można skopać tak ciekawy pomysł. Zaczyna się naprawdę nieźle.

W jednym ze zwykłych domów na zwykłym osiedlu znalezione zostają zwłoki mężczyzny, który tam mieszkał. Został zastrzelony. Na miejscu zbrodni jest sporo odcisków palców należących do dziecka, choć sam lokator dzieci nie miał, nie znajdowały się one także w kręgu osób znajomych i bywających w jego domu. Krótko później znalezione zostają zwłoki dziecka, do którego - jak łatwo się domyślić - należą te odciski. Na ciele chłopca wyryty jest napis Thanatos, oznaczający greckiego boga śmierci.

Sprawę rozwikłać ma prokurator Jana Berzelius we współpracy ze śledczą Mią Bolander. Już na samym początku, gdy autorka przedstawia nam te postaci, buduje pewną opozycję. Oto Jana - dziewczyna z wyższych sfer, zamożna, wykształcona i pewna siebie, zostaje zderzona z Mią Bolander, pochodzącą z rodziny robotniczej, mniej odważną, nastawioną na ciężką pracę. Powiem szczerze, że spodobał mi się ten pomysł, gdyż z reguły jeśli w książkach kryminalnych ktoś sięga po taki chwyt, to albo zestawia ze sobą dwóch mężczyzn o różnym systemie wartości, albo kobietę i mężczyznę rywalizujących ze sobą, aby potem wyniknął z tego romans. Tutaj mamy dwie różne kobiety, co raczej się nie zdarza. Z zestawienia takich osobowości mogłoby wyniknąć zupełnie interesujące napięcie, tylko, że tego napięcia w żadnym momencie nie ma. Poza jego zapowiedzią na początku.

Od samego początku książka była przewidywalna, a bohaterowie bardzo oczywiści. Autorka umknęła pokusie zbudowania na bazie tej pierwszej opozycji Jana - Mia jakiegokolwiek efektu zaskoczenia. Ta jednowymiarowość bohaterów dotyczy zresztą wszystkich postaci wykreowanych przez Schepp. Banał wiązania demonów przeszłości z teraźniejszością nie pomaga.

Czy czytać? Można, a i owszem.

2 komentarze: