Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 grudnia 2018

Całkiem zabawny serial kryminalny... "Fallet"

Netflix
Obserwując trendy na księgarskim i filmowym kryminalnym rynku, dostrzec można, że ukształtowały nam się dwie wyraźne opcje: klasyczny kryminał brytyjski i mroczny kryminał skandynawski. Czy potraficie wyobrazić sobie połączenie jednego i drugiego we wspólnym kotle? Jeśli nie, musicie obejrzeć Fallet - na Netflixie :) Doskonała odrutka po wszelkich okropieństwach i brutalnych mordach.

Zaczyna się od zbrodni i to dość makabrycznej. Szwedzkim miasteczkiem Norbacca wstrząsa zbrodnia: na drzewie znaleziono zwłoki mężczyzny z przybitą do piersi księgą. Ponieważ był on obywatelem Wielkiej Brytanii, do wyjaśnienia sprawy oddelegowany zostaje Tom Brown - człowiek tak brytyjski, jak tylko może go sobie wyobrazić najbardziej złośliwy względem przywar tej nacji kreator. Z kolei Szwecję reprezentować będzie Sophie Borg - dla mnie sparodiowana do granic możliwości Saga Norén z Mostu nad Sundem (nie pisałam o tym serialu? Napiszę :) Dorzućmy do tej mikstury jeszcze Finkę Sonję Mustanaamio - tak fińską, że Ville Valo by się nie powstydził - oraz szefa miejscowej policji, zachwyconego inspektorem Barnabym z Morderstw w Midsommer. Dalej więc będzie już tylko śmiesznie...

Sama zbrodnia jest, oczywiście, opisana bardzo serio i w sferze dochodzenia do prawdy i wprowadzania kolejnych dowodów nie  sposób twórcom serialu odmówić wkładu pracy. Zgodnie z Gogolowskim "Z czego się śmiejecie - z siebie samych się śmiejecie", tym, co najbardziej bawi w Fallet są ludzie charaktery, przywary i postępki... W serialu tym ma je każdy. Nie znajdziecie tu genialnego detektywa, obdarzonej niezwykłym talentem policjantki czy nieustraszonego szeryfa. Mamy nieśmiałego, dobrze wychowanego Brytyjczyka, narwaną, obcesową i wcale nie tak utalentowaną Szwedkę, młodzieńca, który nie jest policjantem, ale chciałby nim być, na razie jednak wystarcza mu paralizator i palnik z acetonem... Mamy też tajemnice przeszłości, których wyjaśnienie wcale nie jest takie łatwe. Śmiejemy się tu często z absurdu, z nieporozumienia i jeśli komuś taki typ humoru odpowiada, to bardzo polecam. Polecam także miłośnikom kryminałów, którzy nie stronią od dobrego humoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz