Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Nadal finansowo... Mariusz Zielke "Człowiek, który musiał umrzeć"

wyd. Czarna Owca
Poprzednio było finansowo-dziennikarsko-politycznie. W drugiej części cyklu poświęconego Jakubowi Zimnemu jest mniej finansowo, nadal jednak kontrowersyjnie.

We wstępie odautorskim Mariusz Zielke pisze:

Impulsem do napisania tej powieści stały się prawdziwe wydarzenia. W połowie 2012 roku w środowisku dziennikarzy śledczych pojawiła się informacja o szantażowaniu jednego ze znanych biznesmenów szalenie kompromitującymi materiałami. W sprawę mieli być zamieszani agencji służb specjalnych, posłowie, dziennikarze i inni biznesmeni. Jak dotąd, zarzuty stawiane temu przedsiębiorcy nie potwierdziły się w najmniejszym stopniu i należy  je uznać za mało wiarygodne, a zapewne fałszywe [...] Sprawa ta mnie zainspirowała, chciałbym jednak bardzo wyraźnie zaznaczyć, że opisywany przedsiębiorca nie jest postacią, którą wówczas rzekomo szantażowano [...].
Powieść zaczyna się od samobójstwa znanego dziennikarza. Policyjny lekarz jest przekonany, że denat próbował upozorować morderstwo. Dlaczego? Czyżby dlatego, że wpadł na trop afery? A może jednak lekarz policyjny jest w błędzie? Na biurku Stanowskiego znaleziono stos materiałów o Romanie Wolaku - potentacie branży chemicznej i nowej technologii, który swój majątek zawdzięcza kontaktom z esbecją i łapówkarstwu. Jedną śmierć dałoby się wytłumaczyć, niebawem jednak w Warszawie ginie Sven Olsson - szwedzki publicysta.

Podążając tropem dziennikarskiego śledztwa prowadzonego przez Jakuba Zimnego trafimy na wiele ciemnych sekretów bogaczy. Pojawia się tu wątek pedofilii, łapówek wręczanych dziennikarzom w celu ukrycia pewnych tematów przed opinią publiczną oraz polityki, mieszającej biznes ze sprawami obronności kraju. W tle zaś: konflikt polsko-rosyjski z punktem zaczepnym w postaci katastrofy pod Smoleńskiem. Na oś chronologiczną wrzucają nam całość wydarzenia znane z mediów, choćby protest przeciwko kopulacji osłów na oczach dzieci w ogrodzie zoologicznym.

Zielke, jak zwykle, pokazuje, że jest uważnym obserwatorem rzeczywistości. Znakomicie wyczuwa nastroje społeczne, nazywa zjawiska i sprawia, że jego powieści są naprawdę aktualne. Czasem boleśnie prawdziwe.

Polska to kraj paradoksów. Pełna wiecznie remontowanych dróg, źle zaplanowanych tuneli wzdłuż rzek, sprzecznych przepisów. Najlepsi z tworzących je urzędników dostają zresztą nagrody w postaci wysokich pensji w państwowych firmach, bo dzięki lobbingowi prowadzonemu przez gazety firmy te zaczęły płacić im stawki „rynkowe”, czuli zupełnie oderwane od rzeczywistości i wyników.
W dalszym ciągu lektura powieści pióra tego autora nastręcza trudności i sprawia, że w rozproszeniu czytać ich nie warto - choć jest to powieść wymagająca mniej skupienia niż wcześniejszy Wyrok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz