wyd. Czarna Owca |
Leopold Verhaven odsiedział dwudziestoczteroletni wyrok za
zabójstwo kobiet. Wyszedł na wolność, wkrótce jednak został zamordowany. Jego
zwłoki rozkładały się w leśnym rowie, częściowo pod wodą, przez całą zimę, na
zmianę zamarzając i rozmarzając.
Van
Veeteren chce odnaleźć mordercę. Aby tego dokonać, musi przeanalizować
osobowość Verhavena: zamkniętego w sobie człowieka, nie ufającego nikomu
samotnika. Ta analiza zmusi go z kolei do powrotu do procesu sądowego, który
wpakował Verhavena za kratki.
Powrót
jest nie tylko solidnym kryminałem, ku mojej radości znów opierającym się
pokusie wątków obyczajowych, ale także refleksją na temat relacji
międzyludzkich, sądzenia po pozorach, wyciągania pochopnych wniosków. Jak
przekonuje Nesser ustami swojego bohatera: zło świata „bierze się z tego, że
nie potrafimy siedzieć w spokoju w pustym pomieszczeniu”. Opowieść o Leopoldzie
Verhavenie przekonuje nas o słuszności tej prawdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz