Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 lipca 2019

Fantastyka z kryminałem w jednym... "Niewidzialny strażnik" Dolores Redondo

wyd. Czarna Owca
Książka jest świetna! Cała trylogia zresztą jest doskonała. Niewidzialny strażnik Dolores Redondo to pierwsza część cyklu kryminalnego z silnymi elementami fantastycznymi, podlanego wątkami zaczerpniętymi z mitologii Basków.

W dolinie rzeki Baztán znaleziono roznegliżowane zwłoki nastolatki. Okazuje się, że sprawę można powiązać z bardzo podobnymi, niewyjaśnionymi do tej pory. Tajemnicę rozwikłać ma detektyw Amaia Salazar, pochodząca z tych okolic i w szczególny sposób związana swoją historią rodzinną z okolicą. Samo miasteczko jest dziwne, tajemnicze, mieszkańcy pełni zagadkowości i niedopowiedzeń. Dookoła znajduje się magiczny las, który - według legend miejscowych - zamieszkiwany jest przez Basajuna, człekopodobną istotę opiekującą się pasterzami i pilnującą równowagi świata drzew. Czyż może być pomysł bardziej niedorzeczny niż powiązanie postaci Basajuna z tajemniczymi morderstwami? Jaką rolę pełni Mari - istota pilnująca zbiorów? A może rozwiązanie jest dużo bardziej realistyczne?

Chociaż w dolnie rzeki Baztán jeszcze 100 lat temu 90% mieszkańców wierzyło w czarownice i magię, Amaia próbuje dojść do prawdy, korzystając z tradycyjnych metod śledczych i szukając racjonalnego wyjaśnienia całości. Przy okazji zmierzyć się będzie musiała z demonami przeszłości oraz z zagadkami swojej rodziny.

Osobiście nie lubię kryminałów, w których życie śledczego opisywane jest bardzo szczegółowo. W przypadku tej książki nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Wszystko dlatego, że przeszłość Amaii oraz uwikłanie jej rodziny w miejscowe konflikty pozwala poprzez odsłanianie kolejnych kart z historii rodu, trzech sióstr, opowieści o rodzinnej piekarni, rozwikłać tajemnicę zbrodni. Zaczyna się od wędrówki śladem ciasteczka txatxingorii, a doprowadzi do konieczności stanięcia twarzą w twarz z tym, co dręczy Amaię oraz tym, czego wolałaby się nigdy nie dowiedzieć.

Całe miasteczko, dzięki sposobowi prowadzenia narracji, przypomina mi trochę miasteczko Twin Peaks. Taka sugestia widnieje zresztą w nocie wydawniczej na okładce i - tym razem - nie zawodzi. Jak na kryminał o wątkach fantastycznych przystało - a dodam, że naprawdę takich nie lubię - książka pozostawia czytelnika z pewnymi niedopowiedzeniami. Interesującymi na dodatek w swej formie, bo mamy nadzieję, że kolejna część cyklu udzieli odpowiedzi na nurtujące, nierozstrzygnięte pytania, jednocześnie takiej pewności nie mając.

Gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz