wyd. Czarna Owca |
Książka jest świetna! Cała trylogia zresztą jest doskonała. Niewidzialny strażnik Dolores Redondo to pierwsza część cyklu kryminalnego z silnymi
elementami fantastycznymi, podlanego wątkami zaczerpniętymi z mitologii Basków.
W
dolinie rzeki Baztán znaleziono roznegliżowane zwłoki nastolatki. Okazuje się,
że sprawę można powiązać z bardzo podobnymi, niewyjaśnionymi do tej pory.
Tajemnicę rozwikłać ma detektyw Amaia Salazar, pochodząca z tych okolic i w
szczególny sposób związana swoją historią rodzinną z okolicą. Samo miasteczko
jest dziwne, tajemnicze, mieszkańcy pełni zagadkowości i niedopowiedzeń.
Dookoła znajduje się magiczny las, który - według legend miejscowych -
zamieszkiwany jest przez Basajuna, człekopodobną istotę opiekującą się pasterzami i pilnującą równowagi świata drzew. Czyż może
być pomysł bardziej niedorzeczny niż powiązanie postaci Basajuna z tajemniczymi
morderstwami? Jaką rolę pełni Mari - istota pilnująca zbiorów? A może
rozwiązanie jest dużo bardziej realistyczne?
Chociaż
w dolnie rzeki Baztán jeszcze 100 lat temu 90% mieszkańców wierzyło w czarownice
i magię, Amaia próbuje dojść do prawdy, korzystając z tradycyjnych metod
śledczych i szukając racjonalnego wyjaśnienia całości. Przy okazji zmierzyć się
będzie musiała z demonami przeszłości oraz z zagadkami swojej rodziny.
Osobiście
nie lubię kryminałów, w których życie śledczego opisywane jest bardzo szczegółowo.
W przypadku tej książki nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Wszystko
dlatego, że przeszłość Amaii oraz uwikłanie jej rodziny w miejscowe konflikty
pozwala poprzez odsłanianie kolejnych kart z historii rodu, trzech sióstr, opowieści o
rodzinnej piekarni, rozwikłać tajemnicę zbrodni. Zaczyna się od wędrówki śladem
ciasteczka txatxingorii, a doprowadzi do konieczności stanięcia twarzą w twarz
z tym, co dręczy Amaię oraz tym, czego wolałaby się nigdy nie dowiedzieć.
Całe
miasteczko, dzięki sposobowi prowadzenia narracji, przypomina mi trochę miasteczko
Twin Peaks. Taka sugestia widnieje zresztą w nocie wydawniczej na okładce i -
tym razem - nie zawodzi. Jak na kryminał o wątkach fantastycznych przystało - a
dodam, że naprawdę takich nie lubię - książka pozostawia czytelnika z pewnymi
niedopowiedzeniami. Interesującymi na dodatek w swej formie, bo mamy nadzieję,
że kolejna część cyklu udzieli odpowiedzi na nurtujące, nierozstrzygnięte
pytania, jednocześnie takiej pewności nie mając.
Gorąco
polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz