wyd. Marginesy |
W ramach cyklu "Co czytać w czasie pandemii?" postanowiłam sięgnąć po książki, które czytałam jakiś czas temu, a o których nadal nie miałam okazji lub sposobności napisać. Na pierwszy ogień: Wojciech Chmielarz i pierwsza część cyklu poświęconego Jakubowi Mortce. Dodajmy do tego, że jest to inauguracja niezwykle udana.
Cokolwiek napisałabym o Podpalaczu, nie wystarczy. Do rąk czytelnika trafia solidny, nie przekombinowany kryminał, który w swojej prostej formie mieści wszystko, co dobra powieść kryminalna mieć powinna.
Jakub Mortka jest policjantem całkowicie oddanym swojej pracy. Przez to
zaangażowanie zaniedbał zupełnie życie osobiste, czego liczne dowody czytelnik
otrzyma na przestrzeni powieści. Na szczęście aspekt osobisty nie zdominował
śledztwa kryminalnego, które zdecydowanie jest wysunięte na pierwszy plan. A
jest co wysuwać!
W
spalonym domu straż pożarna odnajduje zwłoki mężczyzny. Jego żona walczy w
szpitalu o życie. Doświadczenie ekipy ratowniczej jasno wskazuje, że nie był to
nieszczęśliwy wypadek, a celowe podpalenie. Jak się okazuje, nie jedyne,
ponieważ wkrótce koktajle Mołotowa zaczynają trafiać pod kolejne strzechy. Jakub Mortka musi szybko odnaleźć klucz do rozwiązania zagadki.
To, co
zachwyca w pisarstwie Chmielarza, to przede wszystkim umiejętność konstruowania
spójnej i logicznej zagadki kryminalnej w taki sposób, by przedwcześnie nie
odsłonić przed czytelnikiem wszystkich kart. Mortka w całym zamieszaniu swojego
życia próbuje dociec prawdy i jest przy tym autentyczny, nie przerysowany i
wiarygodny. Nie stanowi przy tym ideału cnót: zdarza mu się naginać zasady,
niektóre z podejmowanych przez niego działań uznać można za kontrowersyjne.
Nawet docierając do zakończenia, czytelnik pozostaje z pewnymi pytaniami na
temat głównego bohatera, choć sam wątek kryminalny rozstrzygnął się klarownie i
definitywnie.
Jakub
Mortka mógłby być kolejną kalką detektywa z problemami: po rozwodzie, bez
pieniędzy, dręczonego demonami przeszłości... Mógłby, gdyby nie to, że
Chmielarz zbudował naprawdę wiarygodną postać, bez zadęcia i bez przegięcia.
Sprawia to, że po zakończeniu lektury natychmiast chce się sięgnąć po kolejny
tom cyklu, co ja - bez żadnego wahania
zresztą - czynię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz