wyd. Książkowe Klimaty |
Nad piękną, modrą Drevnicą to książka, którą można
zaklasyfikować do nurtu historii rodzinnych - historii prywatnych. Fantastyczna
obrazowość, dbałość o słowo i wyczucie szczegółu sprawiają, że Bajaja
umiejętnie przenosi nas w świat swoich wspomnień.
Powieść
utrzymana jest w formie listów autora do siostry. Za ich pomocą Antonin Bajaja
tworzy kronikę swego dzieciństwa spędzanego w rodzinie zaliczanej do ówczesnej
narodowej elity. Zarówno te podziały, jak i Czechy oraz Morawy znane autorowi,
powoli odchodzą w niepamięć, a pisarz w epistolograficznej formie zatrzymuje
ostatnie lata ich trwania.
Ile
jest w tych wspomnieniach prawdziwości, a ile fikcji literackiej - tego
czytelnik prawdopodobnie się nie dowie. Może jednak śmiało oceniać już
prawdopodobieństwo wydarzeń oraz pieczołowitość ich odtworzenia, a te utrzymane
są na bardzo wysokim poziomie. Zlin przechodzi właśnie przemiany społeczne. Z
jednej strony powojenny okres stanowi próbę powrotu do świata, jaki znany był
wcześniej, pełnego podwieczorków, herbatek, dancingów i sielanki. Z drugiej
zaś, nie sposób nie dostrzec, że komuniści wkraczają w ten świat, próbując
przekształcić go na wzory sowieckie. Bardziej uprzywilejowany świat rodzinny
narratora broni się przed tą inwazją, coraz gorzej jednak udaje się status quo
utrzymać. Zewnętrzna ideologia oraz inni ludzie wdzierają się i coraz silniej
oddziałują na główne postaci.
Nad
piękną, modrą Drevnicą nie jest opowieścią łatwą. Narracja charakterystyczna
dla listów, w pewnym momencie strumień świadomości, chaotyczne, pourywane
opowieści, momentami fragmenty poetyckie i kpiny z interpunkcji zestawione są z
bardzo starannym i oddającym sedno językiem. Nie mogę się również oprzeć
wrażeniu, że ta pourywana narracja idealnie komponuje się z pourywanym i
rozpadającym się na oczach głównych bohaterów światem. Momentami czytelnika
(mnie) dopada znużenie i zmęczenie, sama wartość lektury jednak sprawia, że do
opowieści znad Drevnicy powracam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz