wyd. Harlequin |
Zasadniczo
pretensje mogę mieć tylko do siebie... Nie zauważyłam nazwy wydawnictwa na
okładce. Harlequin... Ono określa treść książki. Nie rozumiem tylko dlaczego Taniec ze śmiercią Heather Graham został wydany jako
kryminał/thriller/suspens.
Podczas
konkursu tanecznego umiera Lara Trudeau - mistrzyni w tym fachu. Policja jest
zdania, że zgon nastąpił wskutek przedawkowania leków, jednak sama tancerka
bardzo dbała o zdrowy tryb życia, dla jej przyjaciół jest to więc wersja
niemożliwa. Prywatny detektyw, na prośbę swojego brata, rozpoczyna śledztwo w
tej sprawie. Poznaje niebawem Shannon McKey, która stanie się osobą bliższą
jego sercu i, nie wiadomo do końca, albo podejrzaną, albo kolejną ofiarą.
Powiedzmy
wprost: to romansidło z wątkiem kryminalnym. Bardzo zmęczyłam się, próbując
doczytać je do końca. Powieść ma 379 stron, zaś na stronie 230 śledczy nie jest
ani o krok bliżej rozwiązania zagadki. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że
zanim wybije stronica 300, facet jednak ogarnia się w temacie i udzieli
ostatecznej odpowiedzi. Roi się tu od postaci niewnoszących nic do sprawy, a
absurd chwilami aż paruje.
Dla
mnie - strata czasu. Dla miłośników romansideł - prawdopodobnie możliwe do
czytania, choć nie znam się na tym gatunku. W każdym razie na żadną inną
książkę Graham, przedstawianą jako kryminał, powieść psychologiczną czy suspens
nabrać się nie dam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz