Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 sierpnia 2018

Gdzie się podział kryminał?

wyd. Świat Książki
Podobno zanim pojawiła się Bonda, była Jodełka. Wcześniej styczność z tą autorką miałam o tyle, że parokrotnie przerzucałam jej książki w bibliotece i poczytując fragmenty, nigdy jakoś nie oddając się lekturze. Nie przekonywała mnie po prostu i po przeczytaniu Kryminalistki nadal przekonana nie jestem.

Kryminał oznacza dla mnie gatunek literacki, w którym albo dociekam sedna sprawy i szukam odpowiedzi na kluczowe pytanie „kto zabił”, albo też rekonstruuję psychologię zbrodniarza. Sądząc po szumnych zapowiedziach „kryminału psychologicznego” na okładce książki, Jodełka miała zamiar popełnić to drugie. Przykro mi: nie udało się.

Joanna to autorka książek kryminalnych. Średnio ceniona, średnio sławna. Postanawia pozbyć się męża. Narracja prowadzona jest dwutorowo: każdy rozdział opisujący poszczególne wydarzenia zakończony jest wewnętrznym monologiem Joanny, objaśniającym nam to, co się wydarzyło i co będzie dziać się za chwilę. Ten czas teraźniejszy przemieszany z retrospekcjami jest zabiegiem bezcelowym, bo ani napięcia nie buduje, ani niczego nie dodaje i nie dopowiada. O jakiejkolwiek tajemnicy czy napięciu również trudno tu mówić, ponieważ wszelkiego rodzaju znaki zapytania objaśniane są nam na bieżąco.

Dziwi mnie tylko wydawnicze klasyfikowanie książki jako „kryminał psychologiczny”. Powieści już bliżej jest do zakręconych i humorystycznych kryminałów Rudnickiej, tyle że tego humoru tu jak na lekarstwo. Niespełnionych psychologicznych aspiracji (niespełnionych ewidentnie ze względu na brak należytego researchu w temacie chorób psychicznych) jest aż nadto.

Nie sądzę, żebym miała ochotę sięgnąć po kolejną książkę Jodełki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz