Łączna liczba wyświetleń

sobota, 18 sierpnia 2018

"Tabu", o którym się mówi...


Ostatnio polubiłam miniseriale. Bardziej absorbujące niż film, ale bardziej kompaktowe i praktyczne niż serial, składający się na dodatek z kilku serii. Później nie śpię, bo muszę obejrzeć do końca :) Tymczasem miniseriale można spokojnie pochłonąć w jeden wolny od pracy i spokojniejszy weekend.

Głównym bohaterem ośmioodcinkowego serialu Tabu jest awanturnik i postać niezwykle kontrowersyjna, James Keziah Delaney, grany przez genialnego w tej roli Toma Hardy'ego. Akcja rozpoczyna się w 1814 roku. Jak pokazuje scenografia i kostiumy, były to czasy brudne, złowrogie i nieprzyjazne. James Delaney powraca po 10 latach spędzonych w Afryce, by przejąć przedsiębiorstwo pozostawione mu w spadku przez ojca. Okazuje się jednak, że dziedzictwo jest wielce kłopotliwe. Niepozorny kawałek ziemi, nazywany Przesmykiem Nutka, to ziemia bardzo cenna, a jej utrzymanie wymaga wstąpienia na wojenną ścieżkę z Kompanią Wschodnioindyjską i uwikłania się w rozgrywki pomiędzy Anglią a Stanami Zjednoczonymi.

Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że właściwie cała akcja tego serialu osadzona jest wokół postaci głównego bohatera i stopniowego odsłaniania kolejnych jego tajemnic. James Delaney jest inteligentny, bystry, mówi się o nim, że zjada ludzi i ma nadprzyrodzone zdolności. Wiele kontrowersji wzbudza jego, bynajmniej nie niewinna, relacja z siostrą. Mimo że w serialu pojawia się cała gama równie interesujących postaci, z których każda snuje swoją własną opowieść, dla mnie Tom Hardy ukradł show wszystkim.

Gorąco polecam miłośnikom seriali kostiumowych (choć to określenie w stosunku do "Tabu" jest niewystarczające), ale także wszystkim, którzy doceniają specyficzny filmowy klimat. 
Bardzo mnie też cieszy fakt, że już pierwotny plan serialu został rozpisany na trzy serie, zatem liczyć można na kolejne odsłony. Scenarzysta produkcji, Steven Knight zapowiedział, że pierwsza seria przedstawiała ucieczkę, druga opowiadać będzie o podróży, a trzecia o przybyciu. Knight co prawda asekuruje się, mówiąc: "Nie sądzę, że przedstawiona przez nas historia będzie czymś, czego oczekują widzowie, mam jednak nadzieję, że im się spodoba". Ja też mam taką nadzieję, bo pierwsze osiem odcinków jest świetne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz