Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 kwietnia 2019

Mrocznie, depresyjnie i "W mroku tajemnic" Tvedta

wyd. Nasza Księgarnia
Bjørn Groven zastrzelił się pewnego wieczoru w swoim biurze. Żonę zaskoczył taki obrót spraw: jej zdaniem mąż nie miał żadnych problemów. Po jego śmierci wyszły na jaw poważne malwersacje. Traf chciał, że Groven był przyjacuelem Mikaela Brenne’a, który postanowił zainteresować się tematem.

Nie jest to jedyna sprawa, która wyciąga Mikaela z dołka, w którym zagrzebał się po dramatycznych wydarzeniach, o których czytaliśmy w finale powieści Na własną rękę. Dla mnie tego życia osobistego nadal jest trochę za dużo. Moim zdaniem, tracą na tym sprawy sądowe, choć - trzeba to przyznać - autor umiejętnie pokazuje, w jaki sposób depresja i kiepski stan psychiczny głównego bohatera znajdują swój oddźwięk w procesie.

Jest mrocznie, jest dość beznadziejnie i depresyjnie, a przy tym powieść przez cały czas trzyma w przy lekturze i nakazuje kontynuować „jeszcze jeden rozdział”. Polecam bardziej miłośnikom kryminałów z psychologicznym wątkiem niż thrillerów prawniczych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz