Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 kwietnia 2019

Prosto i bez kombinacji... "Przystanek śmierć" Konatkowskiego

wyd. WAB
Adam Nowak jest policjantem, miłośnikiem piłki nożnej i człowiekiem z zasadami. Pewnego dnia na pętli tramwajowej znalezione zostają zwłoki. Zespół dowodzony przez Nowaka ma rozwiązać zagadkę.

Przystanek śmierć Tomasza Konatkowskiego to porządny kryminał: bez kombinacji, bez przerostu formy nad treścią, ściśle osadzony w polskich realiach. Z inspektora Nowaka żaden James Bond, raczej solidny śledczy. Całość podlana została psychologią dzięki obecności na kartach powieści policyjnej pani psycholog.

Kryminał na pewno wyróżnia wyraźne umocowanie w realiach. Z jednej strony towarzyszymy Nowakowi w każdym momencie prywatnego życia i policyjnej dłubaniny. Z drugiej zaś: dzięki szczególnej konstrukcji intrygi, mamy możliwość przemierzania ulic Warszaw, zarówno tej współczesnej, jak i historycznej. Silna obrazowość świadczy o bardzo dobrym zmyśle reporterskim autora. Sama książka pisana była na przełomie lat 2005/2006, nic więc dziwnego, że nie brakuje odniesień do miejsc, które dopiero powstaną. Jest tu sporo odniesień do historii, anegdot ze świata sportu czy literatury.

Sam Adam Nowak jest postacią trochę utrzymaną w nurcie policjantów - życiowych przegrywów. Po rozwodzie, z poczuciem porażki, czasem trochę zblazowany. Znamy to z książek zarówno polskich, jak i zagranicznych pisarzy. Na szczęście jednak, czytając Przystanek śmierć, nie mam poczucia sztampy.

Podoba mi się! Proza prosta, bez kombinacji, może i nie ma w niej nic zwyczajnego, ale ja tak lubię książki, które można czytać z planem miasta rozłożonym na stole obok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz