Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 grudnia 2017

Pytając o narrację?

wyd. Evanart
O matko i córko... Nie wiem, co próbowałam przeczytać. Przyznaję się bez bicia, że nie doczytałam książki do końca. Narracja mnie zabiła.

Mamy tu jakiś „domek marzeń”, mamy mieszkającą w nim dziewczynę, której życie wynika ze skomplikowanej historii rodzinnej, sięgającej czasów wojny, gdy trup słał się gęsto. Cała historia rodu została streszczona w żołnierskich słowach w obrębie kilkunastu pierwszych stron, czytelnik w zasadzie jest więc postawiony przed faktem dokonanym i nie ma żadnej tajemnicy do odkrywania. W ogóle żadnej zagadki tutaj nie ma, ponieważ autorka wyrzuca nam wszystko na stół, nie szczędząc komentarza.

Nie bardzo rozumiem również zabieg poprzedzania każdego rozdziału mądrym cytatem (cudzysłów jasno nam na to wskazuje), który - jak się lepiej przyjrzeć, jest cytatem z samej autorki. Nie wiem, czy chodzi o ustawienie autorki w miejscu „mądrej głowy”, której przemyślenia nadają się na motto, czy o cokolwiek innego, ale to chyba średnio dobry pomysł. Tym mniej wybitny mi się wydaje, że żadne to mądrości życiowe, lecz truizmy w stylu „Niedopowiedzenia rodzą domysły” albo „Tajemnica murem więzi prawdę”.

Ode mnie: wielkie „NIE”. „Nie” za pozbawienie czytelnika przyjemności odkrywania czegokolwiek, „nie” za łopatologię i wreszcie „nie” za brak idei przewodniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz