Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 grudnia 2017

Świątecznie, czyli pod świerkiem...

wyd. Novae Res
Miałam w tym roku wcześniej zacząć wprowadzać się w świąteczny klimat, jednak cały grudzień mam tak zabiegany, że naprawdę trudno jest sięgnąć po lekturę. Pensjonat pod świerkiem to zbiorówka, która ma czytelnika wprowadzić w nastrój Bożego Narodzenia... Czy jej się to udaje?

Nie do końca jednak.

Zacznijmy od tego, ze każdy z autorów, którego nazwisko widzicie na okładce, napisał dwa opowiadania znajdujące się w tej antologii. Wszystkie łączy tytułowy pensjonat, do którego bohaterowie trafiają w różnych okolicznościach i z różnymi potrzebami. Są to postaci różne: od skłóconych ze sobą rodzin, przez samotnych szukających szczęścia, aż po osoby w skrajnych sytuacjach życiowych.

Myślę sobie, że obracając się wokół takiej konwencji, bardzo trudno jest nie popaść w sztampę. Większość autorów, z których twórczością możemy się tu zapoznać, wchodzi w banał jak w masło. Zaczynając każdy kolejny tytuł, po pierwszy akapicie wiemy, co nas - a właściwie wykreowane postaci - spotka. Skłócone rodziny odczują magię świąt, zagubione w życiu jednostki po rozmowie z właścicielką pensjonatu naprostują swoje ścieżki i odmienią życie... 

Z tych schematów wyłamuje się w zasadzie tylko Agnieszka Lingas-Łoniewska w opowiadaniu Ostatni koncert - naprawdę zaskoczyła mnie tym, że postać zmanierowanego i egocentrycznego Bastarda, międzynarodowej gwiazdy elektronicznego rocka granego na skrzypcach (a właściwie postać jego menadżerki i partnerki), kończy tak, jak kończy, a nie tak, jak oczekiwałam. Pozwala mi to utrzymać nie tylko świąteczną nadzieję, że książkowe bohaterki nie muszą być tak głupie jak myślałam.

Wyróżnić chciałabym również Adriana Bednarka, dla którego tak naprawdę sięgnęłam po tę książkę i który po raz kolejny nie zawiódł mnie swoim inteligentnym łamaniem schematów. Robi to w sposób dość brutalny, dzięki temu jednak ucieka od sztampy kolęd, pierożków z barszczem i wszechogarniającej miłości. Za to należą mu się ogromne podziękowania, w przeciwnym razie istniałoby ryzyko całkowitego przecukrzenia zbiorku.

Do opowiadań "innych niż inne" zaliczyć wypadałoby również Restart Jolanty Kosowskiej, w którym Święta Bożego Narodzenia są jedynie pretekstem do mówienia o znacznie poważniejszych sprawach. Mimo że rozwiązanie wątków jest, moim zdaniem, trochę zbyt proste i bezproblemowe, wybaczam, gdyż objętość opowiadania zapewne nie pozwoliła na rozwinięcie problemu.

W tym tygodniu pojawią się tu kolejne "świąteczne" książki. Zapraszam serdecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz