Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 grudnia 2017

Trochę "prawdziwych historii", płaszczyk thrillera... Joy Fielding

wydawnictwo: Świat Książki
Joy Fielding znana jest chyba większości czytelników. Czasami lokowana wśród autorek kryminałów, czasem przy literaturze kobiecej, czasami gdzieś pomiędzy. To „pomiędzy” jest w moim odczuciu najbardziej odpowiednim miejscem.

Nie ma jej z pozoru wyróżnia się intrygą kryminalną, jednak przeważającymi są wątki obyczajowe. Oto po latach z kobietą kontaktuje się dziewczynka, twierdząca, że jest jej uprowadzoną przed laty córką. Od tego jednego telefonu rozpoczyna się właściwa akcja książki, pełna retrospekcji i wspomnień z życia rozsypanej rodziny. Fabuła jest generalnie mocno przewidywalna i każdy, kto kiedykolwiek oglądał jakikolwiek film z cyklu „prawdziwe historie” wie, z czym będziemy się w tej książce zmagać.

Warstwa obyczajowa tej książki, niestety, irytuje mnie dosyć mocno. Caroline, matka dziewczyny, jest postacią wyjątkowo irytującą i to już od pierwszych stron powieści. Najpierw ma nadzieję, iż osoba po drugiej stronie telefonu jest jej biologicznym dzieckiem, później jest pewna czegoś dokładnie odwrotnego, a na koniec sama wykłóca się o to ze swoją starszą córką. Tak, rozumiem, że chodziło o oddanie stanu emocjonalnego bohaterki, jednak - przynajmniej w moim przypadku - poszło to w stronę, w której czytelnik ma ochotę solidnie kobietą potrząsnąć, żeby przestała histeryzować. Niemniej irytujący jest były mąż naszej bohaterki oraz jej dzieci - i to zarówno to odnalezione, jak i to, które przy rodzicach pozostało.

Równolegle jednak toczy się intryga kryminalna, której celem jest rozwianie wątpliwości czytelnika odnośnie tożsamości porywacza. Tutaj jest już dużo lepiej zarówno w zakresie konstrukcji tajemnicy, jak i jej rozwikłania. Rzekłabym nawet, że wyjaśnienie sprawy jest dość zaskakujące, choć spójne i logiczne.

Na plus zaliczyć również należy portrety psychologiczne bohaterów drugoplanowych. Postaci te są dobrze opracowane, różne od siebie w swoich zachowaniach czy wypowiadanych kwestiach. To, w jaki sposób nakreśliła ich sylwetki autorka, pozwala nam analizować szczegóły minionych wydarzeń i snuć nasze własne domysły na temat wszystkiego, co mogło wówczas mieć miejsce.

Czy polecam? Tak, polecam, ale raczej w formie luźnego czytadła. Nie oczekujcie misternie utkanej intrygi, niesamowitej psychologii, pieczołowitości w opisywaniu zdarzeń czy niesamowitych zwrotów akcji. Jest to natomiast dobra książka na wyjazd, wakacje czy do poczytania przed snem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz