wydawnictwo: Świat Książki |
Joy Fielding
znana jest chyba większości czytelników. Czasami lokowana wśród autorek
kryminałów, czasem przy literaturze kobiecej, czasami gdzieś pomiędzy. To
„pomiędzy” jest w moim odczuciu najbardziej odpowiednim miejscem.
Nie ma jej z pozoru wyróżnia się intrygą kryminalną, jednak przeważającymi są wątki obyczajowe. Oto po latach z
kobietą kontaktuje się dziewczynka, twierdząca, że jest jej uprowadzoną przed
laty córką. Od tego jednego telefonu rozpoczyna się właściwa akcja książki,
pełna retrospekcji i wspomnień z życia rozsypanej rodziny. Fabuła jest
generalnie mocno przewidywalna i każdy, kto kiedykolwiek oglądał jakikolwiek film z
cyklu „prawdziwe historie” wie, z czym będziemy się w tej książce zmagać.
Warstwa obyczajowa tej książki,
niestety, irytuje mnie dosyć mocno. Caroline, matka dziewczyny, jest postacią
wyjątkowo irytującą i to już od pierwszych stron powieści. Najpierw ma
nadzieję, iż osoba po drugiej stronie telefonu jest jej biologicznym dzieckiem,
później jest pewna czegoś dokładnie odwrotnego, a na koniec sama wykłóca się o
to ze swoją starszą córką. Tak, rozumiem, że chodziło o oddanie stanu
emocjonalnego bohaterki, jednak - przynajmniej w moim przypadku - poszło to w
stronę, w której czytelnik ma ochotę solidnie kobietą potrząsnąć, żeby
przestała histeryzować. Niemniej irytujący jest były mąż naszej bohaterki oraz
jej dzieci - i to zarówno to odnalezione, jak i to, które przy rodzicach
pozostało.
Równolegle jednak toczy się
intryga kryminalna, której celem jest rozwianie wątpliwości czytelnika odnośnie
tożsamości porywacza. Tutaj jest już dużo lepiej zarówno w zakresie konstrukcji
tajemnicy, jak i jej rozwikłania. Rzekłabym nawet, że wyjaśnienie sprawy jest
dość zaskakujące, choć spójne i logiczne.
Na plus zaliczyć również należy
portrety psychologiczne bohaterów drugoplanowych. Postaci te są dobrze
opracowane, różne od siebie w swoich zachowaniach czy wypowiadanych kwestiach.
To, w jaki sposób nakreśliła ich sylwetki autorka, pozwala nam analizować
szczegóły minionych wydarzeń i snuć nasze własne domysły na temat wszystkiego,
co mogło wówczas mieć miejsce.
Czy polecam? Tak, polecam, ale
raczej w formie luźnego czytadła. Nie oczekujcie misternie utkanej intrygi,
niesamowitej psychologii, pieczołowitości w opisywaniu zdarzeń czy
niesamowitych zwrotów akcji. Jest to natomiast dobra książka na wyjazd, wakacje
czy do poczytania przed snem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz