Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 stycznia 2018

A miało być psychologicznie...

wyd. Harper Collins Polska
Amber Patterson postanawia wyjść za mąż za przystojnego, bogatego, idealnego jednym słowem człowieka. Fakt, że jest on żonaty i ma dwoje dzieci nie jest absolutnie żadną przeszkodą. Stanowi wręcz kuszące ułatwienie. W swym sprycie decyduje się najpierw zaprzyjaźnić z szanowną małżonką, by później dotrzeć do serca mężczyzny. Sprytny plan czy intryga z podwójnym dnem?

Nie przeczę, że zaintrygował mnie przede wszystkim temat tej opowieści. Na tym mogłabym skończyć listę plusów, ponieważ podstawowe wrażenie, jakie miałam, to takie, że nie czytam powieści, lecz pomysł na powieść i jej rozszerzony konspekt. Autorka postanowiła naświetlić nam tę samą historię z dwóch stron (kochanki i żony), co automatycznie zredukowało pole do popisu. Pierwsza część - historia opowiadana przez Amber to film psychologiczny oglądany z opcją przewijania do przodu na podglądzie (jeśli ktoś pamięta urządzenie zwane magnetowidem, wie, w  czym rzecz), zaś druga wersja, relacja żony to pewnego rodzaju przypisy do wcześniejszej historii. Przeszkadza mi to szalenie, bo jeśli tylko zainteresował mnie któryś wątek i nie tylko chętnie poczytałabym więcej w tym kontekście, ale również zaobserwowała wpływ tego wydarzenia na dalszą fabułę, okazuje się, że takich odniesień tutaj nie ma.

Więcej niż wydarzeń mamy w tej książce opisów uczuć i przemyśleń. Niestety, zabieg ten okazał się betonowym kołem ratunkowym, gdyż wszyscy bohaterowie pani Constantine są bardzo płascy, prości i nieskomplikowani. Mimo że autorka chciała pokazać nam, że rzeczy i ludzie mogą nie być tacy, jakimi się na pozór wydają, nie udało jej się to. Opisując postaci przerzuca nas ze skrajnego wizerunku w drugi skrajny, darując sobie wszelkie kolory osobowości. Owszem, nie można postaciom zarzucić nieumotywowania działań, tyle że umotywowane są one łopatologicznie i wprost, opisane przez autorkę powieści.

Pomysł więc chwalę, wykonanie ganię. Efekt końcowy sprawia, że to nie jest thriller psychologiczny, tylko babskie czytadło z pogranicza Nory Roberts i Danielle Steel (u Nory Roberts wątki kryminalne i sensacyjne również bywały). Końcowe zadowolenie zależy więc od tego, czego czytelnik oczekiwał. Ja jednak oczekiwałam thrillera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz