Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 stycznia 2018

Półtora dnia na półtora trupa




wyd. BIS
Nowy Rok zaczynam z dowcipem. Oto Półtora trupa na głowę Anny Kleiber - całkiem przyjemna lektura z dowcipem niemal na każdej kartce. Nie spodziewajcie się jednak inteligentnej ironii, niesamowitych zwrotów akcji i sarkazmu z odniesieniem kulturowym... Niczego takiego tu nie znajdziecie. To zasadniczo obyczajówka, z lekkim wątkiem detektywistycznym i sporadycznym przymrużeniem oka w naszą stronę.

Główną bohaterką powieści jest Wanda - średnio rozgarnięta dziennikarka, która dostaje od swojego przełożonego zlecenie zweryfikowania tożsamości tajemniczego autora bestsellerowych powieści. Jest on równie zakonspirowany, co znana nam Paulina Świst, a jedyny trop wiedzie w kierunku jego wydawcy oraz pociągów, którymi pisarz przemieszcza się po kraju. Podążając po nitce do kłębka, Wanda trafia w świat obłudny, tajemniczy i pokręcony z mniej i bardziej ambitną literaturą w tle.

Ostrzegam: wszelkie skojarzenia z Joanną Chmielewską są chybione. To raczej opowieść z gatunku lekkich, łatwych i „pociągowych”, która na długo w pamięci nam nie zostanie, za kultową również uznać jej nie sposób. To, co bawi, to głównie bohaterowie: czasem przedstawieni karykaturalnie, przeważnie niewiarygodni... Tak właśnie ma być jednak i to przejaskrawienie stanowi sporą zaletę tej książki.

Reasumując: polecam na tzw. jedno czytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz