wyd. Czwarta Strona |
Przemysław Borkowski przenosi nas w świat powieści
psychologiczno-detektywistycznej i robi to naprawdę dobrze.
Zygmunt
Rozłucki w duecie z dziennikarką, Karolinę próbuje rozwiązać tajemnicę motywów samobójstwa
człowieka w telewizyjnym studio. Ślady wiodą w przeszłość i angażują naszych
bohaterów w skomplikowane międzyludzkie relacje.
Zakładnik
jest miękkim kryminałem, w którym zbyt wiele niesamowitości nie dostrzeżemy.
Opiera się na dialogach: z jednej strony wykorzystujących specyficzny humor i
sarkazm, z drugiej zaś wiedzę psychologiczną i fachowe pojęcia. Te ostatnie
momentami trochę drażnią, niewiarygodny wydaje mi się - mimo wszystko -
psycholog komunikujący wieści zdaniami naszpikowanymi naukową terminologią.
Dialogi jednak uważam za najmocniejszy punkt powieści.
Cała
reszta jest poprawna. Sam pomysł chyba nieco niewykorzystany. Samobójstwo
człowieka na wizji nie wywołało żadnego większego zamieszania w świecie
przedstawionym i nie przekonuje mnie kompletnie argumentacja dziennikarki, iż
takie wydarzenie zdąży się szybko zdezaktualizować. Owszem, w dzisiejszych
czasach życie newsa jest krótkie, ale tego typu skandale media podkręcają
tygodniami.
Książka
nie zapada w pamięć jakoś szczególnie, choć nie przeczę, że jej lektura może
być przyjemna i całkiem ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz