Łączna liczba wyświetleń

środa, 24 stycznia 2018

Najbardziej usypiający thriller... "Uśpienie"

wyd. Edipresse Polska
Zdecydowanie nie jestem fanką detektywów obarczonych całym mnóstwem życiowych problemów i dylematów. Pisałam o tym przy okazji omawiania książek Horsta, w przypadku których z dużą ulgą powitałam policjanta, nie będącego alkoholikiem, psychopatą, seksoholikiem, nie obarczonego demonami przeszłości i nie zażywającego leków, aby normalnie usnąć. Od razu mówię, że u Marty Zaborowskiej tak nie będzie...

Julia Krawiec to policjantka, która swoimi problemami mogłaby obdzielić przynajmniej połowę zatrudnionych w komendzie stołecznej policji. Jest byłą alkoholiczką, która swoim nałogiem narobiła problemów w pracy, samotnie wychowuje córkę, dla której nie ma czasu, w tle zaś panoszy się były mąż i nadopiekuńcza matka, bez której ani Julia, ani jej pociecha nie poradziłyby sobie z życiem. Oto ta właśnie Julia Krawiec trafia w sam środek afery związanej z ucieczką nekrofila z kliniki psychiatrycznej... Jest też trup, bardzo przystojny psychiatra (wszyscy już wiemy, co się wydarzy), skomplikowana sprawa, dla rozwiązania której trzeba cofnąć się mocno w przeszłość...

Brzmi chaotycznie? Zatem odpowiednio, bo taka właśnie - chaotyczna i pełna nieścisłości jest fabuła tej książki. Ja kompletnie nie poczułam klimatu śledztwa. Uśpienie czytało się - zgodnie z tytułem - powoli i ślamazarnie. Sam zamysł intrygi jest całkiem niezły, wykonanie jednak już nieco gorsze. Sporo nieścisłości, trochę nieumotywowanych zachowań bohaterów... Zdecydowanie dużą wartością jest jednak to, że Zaborowskiej prawie do samego końca udało się ukryć motyw zabójstw i prawdziwego sprawcę. Stało się to jednak nie dzięki sprytnemu poprowadzeniu wątków, a całkowitemu zapętleniu nitek prowadzących ku finałowi.

To nie jest zły kryminał. Ma nawet kilka pozytywnych przebłysków, dlatego sięgnę po kolejne tytuły serii. Arcydzieło gatunku jednak również to nie jest. Jako że mamy do czynienia z debiutem, można na Uśpienie spojrzeć z życzliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz