Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 marca 2018

Josh Hartnett na śniegu

Muszę się do czegoś przyznać. Mam wszelkie predyspozycje, by zostać psychofanką Josha Hartnetta. Jestem na bieżąco z jego filmografią, chociaż pocieszam się, że zachowuję obiektywizm w zakresie oceny jego filmów.

Taki też obiektywizm planuję zachować w zakresie filmu 6 Below, którego tytuł przetłumaczono na język polski jako Siła przetrwania. Film opowiada historię Erica LeMarqua - byłego hokeisty. Mężczyzna, będąc u szczytu sławy, uzależnił się od narkotyków, co zrujnowało mu życie. Poznajemy go w czasie terapii odwykowej, gdy swoje dni wypełnia jazdą na snowboardzie w górach. Któregoś dnia ignoruje ostrzeżenia pogodowe i zostaje uwięziony w górach w czasie zamieci.
Z całą pewnością widziałam lepsze filmy o przetrwaniu - jak choćby 127 godzin, o którym opowiem innym razem (zdradzę tylko, że nieodmiennie kojarzy mi się z Wielkanocą, będzie więc okazja). W zasadzie od samego początku 6 Below domyślamy się, jakie będzie zakończenie. Nie zmienia to faktu, że cała akcja prowadzona jest w odpowiednim tempie, bez dłużyzn, a sam Hartnett naprawdę wiarygodnie oddaje stany emocjonalne głównego bohatera. Moment, gdy stoi zupełnie nagi na śniegu po zdjęciu przemoczonej odzieży, naprawdę sprawił, że w ciepłym pokoju zrobiło mi się zimno. Ciekawie oddana została zresztą relacja Erica z matką, której postać całej historii dodaje dodatkowego napięcia.
Całemu obrazowi atrakcyjności dodaje fakt, że scenariusz oparty jest na prawdziwych wydarzeniach, a w finałowej scenie pojawi się prawdziwy LeMarqua. Dwa zdania, które wypowiada jako podsumowanie, są więcej warte niż całe tomiszcze coachingowego bredzenia niektórych współczesnych mówców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz