wyd. Dobra Literatura |
Kiedy sięgałam po powieść Kozery, byłam święcie przekonana,
że zaczynam lekturę swego rodzaju combo kryminału z historią miłosną. Tak w
każdym razie nastawiły mnie internetowe recenzje oraz informacje o książce
zawarte na stronie wydawnictwa. Nie otrzymałam zaś ani jednego, ani drugiego...
Antoni
Topola jest pracownikiem naukowym, tuż przed habilitacją. W pracy radzi sobie
średnio, jako pisarz kariery nie zrobił, dodatkowo zmaga się ze sprawą
rozwodową i kiepsko odgrywaną rolą ojca. Trochę przypadkowo, w zastępstwie za
jednego z profesorów wyjeżdża do Wiednia, by tam odczytać jego referat.
Dostrzec wypada, iż w świecie
przedstawionym pojawia się: trup, kradzież, policjant prowadzący śledztwo oraz
przesłuchanie. To tyle w temacie wpływów kryminalnych. Ze świata romansu zaś mamy: romans oraz plan filmu
pornograficznego zestawiony z garścią faktów na temat czeskiego (sic!)
przemysłu erotycznego oraz oczekiwaniami kobiet na temat wszelakich filmów na
Pornhubie. Bardzo dużo jest tu informacji historycznych związanych z czasami II
wojny światowej, Holocaustem, gettami żydowskimi w różnych miastach na terenie
Polski oraz Czech...
Książka
w żaden sposób mnie nie zachwyciła. Jest co prawda pozycją, którą się czyta,
a nie przez nią brnie, mam jednak problem, polegający na tym, że praktycznie
przez całość lektury miałam wrażenie, że czytam same wątki poboczne. I nie, nie
jest to porywający eksperyment formalny, o którym można dyskutować na zajęciach
w ramach studiów polonistycznych. Autor ponapoczynał tyle różnych tematów, że
żadnego nie udało mu się poprowadzić sensownie. Sprawa kryminalna wydaje się
być tłem. Sama historia miłosna również jakoś przesadnie nie dominuje nad
historycznymi wynurzeniami, te zaś są pojedynczymi historiami, nie składającymi
się w żadną fabularną całość i nie przekładającymi się na główną fabułę (której
w sumie nie ma).
Mam
wrażenie, że autor chciał stworzyć skomplikowaną i erudycyjną powieść
kryminalną. Niestety, nie wyszło. Nie jest ani erudycyjnie, ani kryminalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz