Hiszpanie potrafią w thrillery... La cara oculta to jeden z takich, przy których "łooo" przeplata się z "o matko", przynajmniej w moim wydaniu. Zgrabne połączenie zagadki z kinem psychologicznym, udowadniające, że po drugiej stronie lustra nie zawsze czeka bajka...
Belén, narzeczona młodego hiszpańskiego dyrygenta filharmonii, znika bez śladu w niewyjaśnionych okolicznościach. Widz dowie się dlaczego, jednak najpierw obserwować będzie, jak muzyk zacznie budować nowe życie z kobietą, która pojawia się w jego życiu w stosunkowo krótkim czasie. Przy okazji pojawią się refleksje o relacjach damsko-męskich, zazdrości, konsekwencjach. Trudno mi wyobrazić sobie film, który trafniej oddałby zasadę "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".
Nie chcę wykorzystywać spoilerów, aby nie psuć niesamowitego efektu punktu kulminacyjnego i jeszcze ciekawszego zakończenia. Powiem więc tylko, że dla mnie: petarda i polecam bardzo mocno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz