wyd. Prószyński i S-ka |
Ostatnio było tak, że wiele książek mi się nie podobało i czepiałam się bardzo. Aby więc nie wyszło na to, że do czytania zniechęcam, postanowiłam zachęcić.
Patrząc na
okładkę Elisabeth Herrmann Opiekunka do dzieci, spodziewałam się nieco innej tematyki (nie zajrzałam w notę wydawniczą). W tym przypadku
jednak rozczarowanie okazało się doświadczeniem bardzo pozytywnym, ponieważ moje rozumienie tytułu i okładki byłoby zdecydowanie gorszą wersją powieści. Książka jest
pierwszą częścią zaplanowanego na pięć tomów cyklu, którego osią ma być postać
głównego bohatera.
Osią tematyczną jest wciąż kontrowersyjny
problem rozliczania się z wojenną przeszłością. Koniecznie jednak dodać trzeba, że to nie jest powieść historyczna, a jedynie historią inspirowana. Głównym bohaterem jest
Joachim Vernau - adwokat, który ma przed sobą naprawdę dobrze rokującą karierę.
Rokuje ona tym lepiej, że mężczyzna ma sposobność wżenienia się w bardzo zacną rodzinę z
tradycjami. Ewentualny teść jest właścicielem kancelarii prawnej, w której Joachim jest zatrudniony, potencjalna
małżonka z kolei zaangażowała się w działalność polityczną i bardzo dobrze się w tym realizuje.
Wizja kolejnych tłustych lat
przestaje wyglądać tak kusząco w momencie, gdy w mieszkaniu Joachima pojawia
się Ukrainka, żądająca, aby przyszły teść prawnika, Utz Zernikow poświadczył,
że w czasie II wojny światowej zatrudniano w
domu von Zernikowów robotnice przymusowe. Kobieta ma, oczywiście,na myśli konkretną osobę, swoją ciężko chorą dziś przyjaciółkę. Nie wymaga niczego więcej, jednak to przyznanie prawdy
daje możliwość starania się o odszkodowanie, tak potrzebne ze względu
na trudną sytuację zdrowotną.
Mogłoby nam się wydawać: cóż prostszego - złożyć oświadczenie. Po wojnie nie tylko osoby prywatne, ale i wielkie niemieckie przedsiębiorstwa, które zaangażowane były bezpośrednio w zbrodnie Trzeciej Rzeszy, dla Hitlera produkowały, wspierały działania i udoskonalały nazistowską machinę, zmuszone były uczynić swego rodzaju "coming out". Taki argument jednak, podnoszony przez Joachima, nie przekonuje nikogo z rodu von Zernikowów. Mężczyzna w to miejsce otrzymuje zaś całą litanię powodów, dlaczego należy zaprzeczać temu faktowi: zaszkodzi to kancelarii adwokackiej, na pewno nie pomoże karierze politycznej, nie ma też sensu narażać wizerunku zacnej rodziny.
Najpierw rodzina Zernikowów w rozmowie z Joachimem kluczy, mówiąc, że nie było takiej sytuacji. Później, że była, lecz pracująca Ukrainka została skazana na śmierć w
1944 roku, wszelkie roszczenia są bezzasadne. Być może, temat nie byłby
przez Joachima analizowany tak drobiazgowo, gdyby nie fakt, że "problematyczna" kobieta zostaje
zamordowana w niejasnych okolicznościach, a siatka powiązań pomiędzy
poszczególnymi bohaterami staje się coraz gęstsza. Prawnik podejmuje więc swoje własne śledztwo i odkrywa szokującą prawdę, że wszyscy kłamią.
Powieść Elisabeth Herrmann to kryminał: mamy tu zwłoki, śledztwo, poszukiwanie motywu i mordercy. Przy okazji jednak czytamy inspirowaną prawdziwymi historiami refleksję na temat przeszłości, ciemnych sprawek i rozliczania się z nimi. Autorka w posłowiu pisze zresztą, że, śledząc temat, przeżyła zaskoczenie, iż
problem przymusowych robót nie dotyczył wyłącznie przedsiębiorstw i obozów
pracy, ale w równym stopniu była to sprawa prywatnych, tzw. dobrych i bogatych
domów. Dla mnie również była to pewna nowość, z tym większym zainteresowaniem
śledziłam kolejne strony książki.
Elisabeth Herrmann swoją
opowieść snuje wartkim strumieniem, co sprawia, że lektura, mimo trudnego
tematu, jest bardzo przyjemna. Autorka porusza drażliwe kwestie z przeszłości
niemieckich rodzin, spełniając się w portretowaniu głównych bohaterów.
Psychologicznie nie są oni płascy. Mamy kobietę, która z pozoru jest wrażliwa,
z pozoru chce znać prawdę, z pozoru dla ukochanego zrobi wiele, nie tyle
jednak, aby ucierpiała na tym jej polityczna kariera.
Nie znałam wcześniej książek tej
autorki, ale - czytając nieco recenzji i opinii, a przede wszystkim po lekturze Opiekunki do dzieci - czuję się zachęcona, aby poznać bliżej jej twórczość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz