Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 października 2017

Kryzys policjanta. "Szumowiny" Horsta

wyd. Smak Słowa
Szumowiny to kolejna książka, której głównym bohaterem i osią wszelkich wydarzeń jest William Wisting. Po raz kolejny muszę to napisać (a ponieważ zamierzam doczytać całą serię, liczę na to, że jeszcze kilka razy będę mogła to zrobić z czystym sumieniem): bardzo dobry kryminał dla miłośników klasyki.

Tym razem William Wisting zostaje wezwany do trudnej sprawy. Oto morze wyrzuca na brzeg odciętą stopę. Jak się szybko okaże, nie będzie to jedyna stopa, sprawa zaś nie będzie łatwa do rozwiązania ze względu na kompletny brak poszlak. Wisting próbuje jakkolwiek pchnąć śledztwo do przodu i pozostać przy tym wiernym temu, w co wierzył. Drugi wątek książki to opowieść o dziennikarskiej pracy, którą wykonuje Line - córka Williama. Również i ona zmuszona zostanie do zainteresowania się trudnymi historiami ze zbrodnią w tle. Jako czytelnicy domyślamy się, że w którymś momencie te sprawy zaczną się zazębiać, nie do końca jednak przewidujemy jak zostanie rozwiązane ich współistnienie.

Do plusów książki zaliczam przede wszystkim postać głównego bohatera, jak zawsze zresztą w przypadku kreacji Horsta. Wielokrotnie pisałam już o tym, że jestem zmęczona śledzeniem losów detektywów dręczonych traumą. Najbardziej zaś irytująco działa na mnie sytuacja, gdy autor więcej uwagi poświęca tejże traumie i destrukcyjnej przeszłości niż śledztwu, o którym miała być książka. W przypadku Williama Wistinga tak nie jest. Owszem, ma swoje życie prywatne, przeżywa problemy, a nawet dramaty, nigdy jednak nie przykrywa to jego bycia policjantem:

Wisting nigdy nie miał problemów z motywacją. Wykonywał pracę pchany wewnętrznym motorem. Nie interesowały go pochwały ani wyższy status społeczny, nie bał się krytyki. Szukanie odpowiedzi było wystarczającą motywacją. Walka o sprawiedliwość. Poczucie, że naprawia krzywdę, przywraca równowagę, a na końcu poczucie satysfakcji, że osiągnęli cel, który sobie postawili.
Bardzo dobrze opracowani są również bohaterowie dalszych planów. Spójni, wyróżniający się swoją osobowością i - co ważne! - językiem. Niewątpliwym atutem Szumowin jest dla mnie sama intryga kryminalna: dobrze wyważona, przemyślana, komplikująca się dla zbudowania atmosfery, ale nie przekombinowana.

Czas na minusy... W Szumowinach mamy przede wszystkim znacznie słabsze tempo narracji. Horst już w przypadku wcześniejszych powieści nie był mistrzem nagłych zwrotów, tu jednak akcja jest wyjątkowo niespieszna. Przyczyną jest kilkukrotne mylenie tropów i dopowiadanie szczegółów. Mnie osobiście, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych książek, to spowolnienie nieco drażniło, z drugiej jednak strony, intrygę kryminalną mamy tu najmniej jednoznaczną i najlepiej pokomplikowaną. Jest to więc kwestia wyboru.

Podobnie jak wcześniejsze książki Horsta, tytuł polecam, choć z mniejszym entuzjazmem. Kolejna część także się pojawi. Niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz