wydawnictwo: Amber |
Przedstawiam Wam kolejny kryminał z cyklu "numer 1". Tym razem numer 1 na liście Amazonu. W moim rankingu książka jednak nie plasuje się szczególnie wysoko. To pierwszy tom cyklu, którego bohaterką jest chaotyczna,
wiecznie spóźniona detektyw Charlotte Stafford. Sarah Flint Ulubieńcy. Będzie krótko i na temat!
Powieść zaczyna się od prostej intrygi.
Policjanci otrzymują wezwanie dotyczące zaginięcia kobiety i jej syna.
Wydawałoby się, że to rutynowa sprawa, komplikuje ją jednak fakt, że w domu
pozostał drugi syn zaginionej. Ani on, ani mąż kobiety nie sprawiają wrażenia
szczególnie zrozpaczonych: wprost przeciwnie: wydaje się, że pogodzili się z
tym, że stan liczebny ich rodziny zmniejszył się na stałe. Zdążyli nawet
powyrzucać zbędne rzeczy. Takie fakty mogłyby łatwo zaprowadzić do prostego
wniosku, prawda? Na nic te poszlaki, bo wkrótce ginie kolejna kobieta i kolejne
dziecko.
Za znaczący plus książki uważam
to, że od początku ogromną sympatią darzę główną bohaterkę.
Wszystko to mimo niezaprzeczalnego faktu, że mam już dość policjantów
mierzących się z traumami i demonami przeszłości. Jeśli jakimś cudem czyta to
młody, początkujący autor kryminałów, prosiłabym uprzejmie dla odmiany o kogoś
bez tychże. Charlie jednak jest dynamiczna, bystra, a przy tym uroczo zakręcona
w świecie. Jest inna. Jest jakaś.
Sama fabuła... Cóż, mnie nie
przypadła do gustu, ale to w dużej mierze dlatego, że nie jestem zwolenniczką
umieszczania w obrębie kryminału różnych punktów widzenia. Tutaj mamy narrację
z punktu widzenia policjantki, ofiar i mordercy. Dla mnie to zdecydowanie za
dużo, a do tego spowalnia akcję, działając jak swoisty stoper w kluczowych
momentach. W moim odczuciu więc sposób opowiadania działa na minus tej książki,
choć wiem, że niewątpliwie ma on swoich zwolenników.
Samo śledztwo jest poprawne, nie
ma tu większych nieścisłości. Ulubieńcy to jednak kryminał „na raz”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz