Łączna liczba wyświetleń

sobota, 14 października 2017

Moimi ulubieńcami nie zostaną... "Ulubieńcy" Sarah Flint

wydawnictwo: Amber
Przedstawiam Wam kolejny kryminał z cyklu "numer 1". Tym razem numer 1 na liście Amazonu. W moim rankingu książka jednak nie plasuje się szczególnie wysoko. To pierwszy tom cyklu, którego bohaterką jest chaotyczna, wiecznie spóźniona detektyw Charlotte Stafford. Sarah Flint Ulubieńcy. Będzie krótko i na temat!

Powieść zaczyna się od prostej intrygi. Policjanci otrzymują wezwanie dotyczące zaginięcia kobiety i jej syna. Wydawałoby się, że to rutynowa sprawa, komplikuje ją jednak fakt, że w domu pozostał drugi syn zaginionej. Ani on, ani mąż kobiety nie sprawiają wrażenia szczególnie zrozpaczonych: wprost przeciwnie: wydaje się, że pogodzili się z tym, że stan liczebny ich rodziny zmniejszył się na stałe. Zdążyli nawet powyrzucać zbędne rzeczy. Takie fakty mogłyby łatwo zaprowadzić do prostego wniosku, prawda? Na nic te poszlaki, bo wkrótce ginie kolejna kobieta i kolejne dziecko.

Za znaczący plus książki uważam to, że od początku ogromną sympatią darzę główną bohaterkę. Wszystko to mimo niezaprzeczalnego faktu, że mam już dość policjantów mierzących się z traumami i demonami przeszłości. Jeśli jakimś cudem czyta to młody, początkujący autor kryminałów, prosiłabym uprzejmie dla odmiany o kogoś bez tychże. Charlie jednak jest dynamiczna, bystra, a przy tym uroczo zakręcona w świecie. Jest inna. Jest jakaś.

Sama fabuła... Cóż, mnie nie przypadła do gustu, ale to w dużej mierze dlatego, że nie jestem zwolenniczką umieszczania w obrębie kryminału różnych punktów widzenia. Tutaj mamy narrację z punktu widzenia policjantki, ofiar i mordercy. Dla mnie to zdecydowanie za dużo, a do tego spowalnia akcję, działając jak swoisty stoper w kluczowych momentach. W moim odczuciu więc sposób opowiadania działa na minus tej książki, choć wiem, że niewątpliwie ma on swoich zwolenników.

Samo śledztwo jest poprawne, nie ma tu większych nieścisłości. Ulubieńcy to jednak kryminał „na raz”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz