Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 31 października 2017

"Poza sezonem" Horsta - najsłabsza część cyklu?

wydawnictwo: Smak Słowa
O książkach Horsta z cyklu poświęconego śledztwom Williama Wistinga pisałam już sporo. Dzisiaj dla odmiany będzie więc krótko... O poprzednich częściach cyklu możecie przeczytać, klikając w poniższe linki:

Czytając piątą część serii pt. Poza sezonem, przez moment odniosłam wrażenie, że po prostu jestem już Wistingiem zmęczona i muszę przejść na swego rodzaju „odwyk”. Na szczęście nie przekonałam sama siebie i w momencie, gdy sięgnęłam po kolejną część - o której więcej we wpisie kolejnym - przekonałam się, że to nie problem przedawkowania. Po prostu Poza sezonem jest zdecydowanie najsłabszą częścią cyklu (pomijając Gdy mrok zapada, który jest przypadkiem szczególnym).

Pominę wszelkie aspekty, które do tej pory uważałam za plus serii (kreacja głównego bohatera, sposób konstruowania intrygi i jej rozwikłanie), bo i teraz odgrywają one ważną, pozytywną rolę. Problem polega na tym, że nieoczekiwanie w tej właśnie części przygód Wistinga mocno zwolniło tempo. Policjant pokonuje spore trasy, wyjeżdża nawet za granicę, teoretycznie więc dzieje się dużo, w praktyce zaś lektura jest mocno nużąca. Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że lwia część kryminału poświęcona jest na zawirowania w życiu prywatnym Williama, na życie emocjonalne jego córki, na przemyślenia z tym związane... Momentami te osobiste aspekty, niestety, przeważają i hamują całą akcję.

Sprawia to, że Poza sezonem trochę mnie rozczarowało i zmęczyło. Na szczęście w części kolejnej jest już dużo, dużo lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz