Łączna liczba wyświetleń

piątek, 6 października 2017

Ahnhem po raz drugi. "Dziewiąty grób"

wydawnictwo: Marginesy
Dziewiąty grób to druga część opowieści o Fabianie Risku. Znamy już bohaterów, znamy sposób pisania Ahnhema i mniej więcej wiemy, czego można się spodziewać. Ahnhem jednak próbuje nas zaskoczyć i w pewnym sensie mu się to udaje.

Dziewiąty grób przede wszystkim przeniesie nas do wydarzeń poprzedzających to, co opisane zostało w Ofierze bez twarzy (o tej części pisałam tutaj). Już od pierwszych stron jesteśmy wrzuceni w kryminalną intrygę. Fabian Risk zostaje zaangażowany w sprawę zaginięcia szwedzkiego ministra sprawiedliwości. Szybko okazuje się, że polityk nie zaginął, lecz został zamordowany i... cóż tu dużo mówić, wypatroszony. Fabian, prowadząc śledztwo we współpracy z Malin, szybko przekona się, że pozory mylą, a sprawy nie są takie, za jakie uważamy je po pierwszym wrażeniu. W tym czasie, równolegle, Dunja Hougaard próbuje rozwikłać zagadkę brutalnego morderstwa dokonanego na żonie pewnego duńskiego celebryty. Niespodziewanie tropy zaprowadzą ją do Szwecji.

Pierwsza część przygód Fabiana Riska była dla mnie bardzo przyjemną lekturą, nieco za mocno jednak wbijającą się w znane nam schematy. Dziewiąty grób utrzymuje się w tych torach. Niestety, ponieważ to już druga powieść, na kartach której zmagać się muszę z problemami rodzinnymi Fabiana, czuję się tym nieco przytłoczona i mam dość. Mam wrażenie, że problemy osobiste przeważają nad intrygą kryminalną, a ta jest naprawdę niezła.

Przedstawiona zostaje nam bowiem zbrodnia brutalna, „pełnokrwista” i bardzo mroczna. Moim skromnym zdaniem, rozbudowanie życia osobistego Fabiana nieco burzy nastrój, chociaż rozumiem , co ten wątek ma na celu. Jeśli bowiem potraktujemy obie książki jako całość, drugi tom bardzo dobrze dopełnia nam ten pierwszy.

Mimo wszystko, jak często się zdarza, część druga jest gorszą od pierwszej. Nie na tyle jednak, aby zniechęcić mnie do lektury tomu następnego. Nadal uważam, że kryminały Ahnhema są zręcznie i dobrze prowadzone. Proporcje między obyczajówką, powieścią psychologiczną i kryminałem zawsze są rzeczą uznaniową. Ja, miłośnik 99% kryminału w kryminale, jestem nieco zawiedziona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz